Jednocześnie od jakiegoś czasu, bo już chyba od 1,5 tygodnia walczę dzielnie z kolejnymi infekcjami w rodzinie. Moją szabelką oczywiście Pięć Przemian! Antybiotyki precz – lekarz zapisał, lecz ja decyzję podjęłam zgoła inną…
Najpierw na łożu poległ mąż, potem sześcioletni syn, a teraz coś bierze córeczkę. Kaszle, katary, gorączki, zapalenie górnych dróg oddechowych…
Moja rada na to:
pięcioprzemianowe rosołki do picia, gęste zupy jarzynowe, ziołowe herbatki, ziemniaczki puree, napój z imbiru, maść majerankowa na katar, pomocniczo syrop z prawoślazu oraz Stodal (syrop homeopatyczny), okłady z ciepłych ziemniaków oraz oklepywanie i smarowanie przed snem pleców i klatki piersiowej maścią kamforową i/lub gęsim smalcem. I – co nie mniej ważne – spokój, modlitwa i uśmiech 🙂
Efekty zdrowienia już są, ale czuwać, niczym Kapłanka Domowego Zdrowia, muszę nadal…!
Po-zdrawiam, czyli zdrowia życzę 🙂
“Jak tu cicho o zmierzchu” … 🙂 Pozdrawiam.
Ano cicho, Pani Matyldo, cicho :)Zbieram się, by przepisik jakiś wrzucić, ale mnóstwo pracy i szalony tryb życia, co od pisania na blogach wciąż mnie odciąga. Ale nie ma tego złego – przygotowuję starannie wraz z przyjaciółką bodaj najważniejszą dla mnie książkę, bo o żywieniu dzieci wg PP. I to pochłania sporo czasu, obok innych wyzwań, uch…!Ale na pewno niebawem skrobnę post jakiś smakowity. Pozdrawiam słonecznie, mimo ulewy za oknem 🙂
WIdać, że w ogóle się nie znasz na działaniu bakterii w organizmie człowieka. Twoje ziemniaczki puree podczas grypy dają niezłe pożywienie dla drobnoustrojów. A antybiotyki właśnie hamują ich rozwój. Powodzenia dzielny “lekarzu”…
A to właśnie ziemniaczek (i nie tylko) tak skutecznie działa, miły Panie Technologu! :))))Fakty, liczą się tylko fakty. A tak na marginesie, nie jestem lekarzem (Pan też nie…), ale właśnie z medycznej publikacji dowiedziałam się kilka lat temu, że grypy NIE leczy się antybiotykami.Pozdrawiam! 😉