Opublikowano 7 komentarzy

Barszcz ukraiński dla siostry

Na gorącą prośbę mej siostry zamieszczam dziś przepis zainspirowany książką Anny Ciesielskiej “Filozofia zdrowia”. Przerobiona po mojemu owa zupa, stała się chlubą mej kuchni pięcioprzemianowej, a o ochach i achach oraz radosnym mlaskaniu po spożyciu onej przez gości (w tym siostry właśnie) i domowników mogłabym długo pisać… 🙂
Zawsze wychodzi pyszna!

BARSZCZ UKRAIŃSKI

O – do 3-4 l wrzącej wody dodaj po pół łyżeczki tymianku i kozieradki,
Z – wołowinę lub cielęcinę z kością, łyżeczkę kminku mielonego, 2 duże lub 3 średnie starte buraki, 2 starte marchewki i 1 startą małą pietruszkę, ok. 0.5 kg pokrojonych w kostkę ziemniaków,
M – 2 duże drobno pokrojone cebule, 5 wyciśniętych średnich ząbków czosnku, płaską łyżeczkę imbiru, szczyptę pieprzu Cayenne lub chilli,
W – 1 łyżkę soli morskiej lub kamiennej, filiżankę białej fasoli
(wcześniej długo moczonej w zimnej wodzie, ostatecznie może być z puszki, ale dobrze opłukana na sitku),
D – szczyptę bazylii, 2 łyżki pokrojonej natki pietruszki.
Gotuj do miękkości warzyw.

D – Możesz potem zaprawić zupę mąką pszenną (2 łyżki) energicznie wymieszaną w zimnej wodzie (pół szklanki), ale nie jest to konieczne, dodaj 3 łyżki zakwasu buraczanego własnej roboty lub 2 łyżki soku z cytryny,
O – pełną łyżeczkę otartego majeranku i szczyptę kurkumy, w razie potrzeby dolej  wrzątku.
Na koniec można, ale nie trzeba, dodać już na talerzu trochę słodkiej śmietany.

Zupa ma naturę neutralną, więc nadaje się do jedzenia przez większość dni w roku. Przy czym im chłodniej, tym pikantniej ją doprawiamy!

 

7 komentarzy do “Barszcz ukraiński dla siostry

  1. Nie wątpię, że zupka wyszła dobra, tylko zawsze mnie intrygowało w kuchni wg p. Ciesielskiej używanie Vegety… Przecież to sama chemia i masa glutaminianu sodu – sztucznego, bardzo szkodliwego, wręcz rakotwórczego. Przestańmy podawać użycie tego świństwa w kuchni wg 5 przemian, bo glutaminian sodu zawarty w Vegecie czy tym podobnych nie ma nic wspólnego ze zdrowiem!

    1. Zgadzam się Iwono. A fasola z puszki zamiast moczonej “żywej” to chyba ktoś nie wie o co chodzi w zdrowych posiłkach. Ważniejsze jest co jest w garnku a dopiero pózniej w jakiej kolejności.

      1. Panie Iwono, Panie Pawle, zgadzam się co do Vegety. Przepis ten jest stary, ja bloga dawno nie edytowałam. Najnowsze przepisy w z moich książek nie zawierają już Vegety. Po drodze wyeliminowałam ją, jeszcze tylko próbując Vegety Natur, która była wersją bez glutaminianu, ale i tego już w mojej kuchni nie ma. A i tak gdy niegdyś jej używałam, były to ilości śladowe – zawsze byłam za umiarem w tej kwestii.Co do fasoli, wersja została napisana na potrzeby Czytelników, którym nie chce się gotować, dla których kuchnia Pięciu Przemian jest czarną magią, w dodatku zbyt dla nich pracochłonną. Użycie puszki raz w miesiącu nikomu nie zaszkodzi, jeśli na co dzień jada się świeże, zrównoważone posiłki, a takie są w moich publikacjach.Pozdrawiam Państwa serdecznie i dziękuję za czujność! W najbliższych dniach postaram się przepisy odświeżyć 🙂

  2. Dwa dni temu ugotowałem barszcz według tego przepisu. Wyszedł bardzo dobry, taki pełny, treściwy i lekko pikantny ( przyprawy dawałem “na oko”). Zrobiłem na bazie rosołu wg Temelie, który mi został z niedzieli i dolałem wodę. Użyłem fasolę biało-czarną ( black eyed beans ), Vegetę Natur bez glutaminu sodu.Tak naprawdę to dopiero od tygodnia uczę się gotować wg 5 przemian, więc ten blog jest mi bardzo pomocny

    1. Cieszę się bardzo :)Ja obecnie kuruję się z grypy, oczywiście Pięcioma Przemianami, więc koniec choroby jest rychły.Przepisy poprawię w przyszłym tygodniu.Serdeczności!

  3. Ta Pani pojęcia nie ma o kuchni pięciu przemian a gotuje i co gorsza przekazuje niewiedze dalej- żałosne !.Burak czerwony jest O, Z to boćwina..warto się douczyć

    1. Miła Pani, nie ma jednej tylko tabelki ze smakami produktów. bo każdy autor ciut inaczej czuje pewne smaki, jak i każdy człowiek, i ma do tego pełne prawo. Mnie uczono, że własny smak jest ponad tabelkami i tak też innym przekazuję. Jeśli dla Pani burak jest gorzki – OK. Dla mnie ma posmak gorzkiego, ale przede wszystkim jest słodki.
      Co do douczania się – owszem, całe życie się uczę i uczyć będę. Najważniejsze, że moja wiedza wystarcza na tyle, by pomagać innym, leczyć siebie i bliskich, jeśli zajdzie taka okoliczność. Jeśli coś działa, to jest w tym Prawda. Mnie działa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *